Tradycyjnie lipiec w Bolkowie oznacza Castle Party! O tej imprezie wiedziałem od dawna ale nigdy tam nie trafiłem. Było tak bo po pierwsze w zasadzie moje rockowe korzenie muzyczne już w sporej mierze pogrzebałem, szczególnie w jej „gotyckiej” odmianie, a po drugie jakoś nie trafiało mi to w „plany wakacyjne”. Dla porządku trzeba powiedzieć, że to bardzo uznana i poważna impreza gromadząca corocznie tysiące fanów. Jak widać postanowiłem sprawdzić co w zamkowej trawie piszczy. Co do strony muzycznej nie będę recenzentem – na pewno warto było dostać zdecydowaną dawkę brzmień omijanych przez oficjalne stacje radiowe. Za to trudno nie zachwycić się festiwalową publiką. Kostiumowych fantazji nie brakowało a źródła inspiracji zdumiewały: wampiry, księżniczki, czarownice. Oczywiście jakieś mundurki oficerskie i..kosmici. Celowały w tym szczególnie Panie. Co potwierdza tezę, że naszym dziewczynom wyobraźni (co do urody to oczywiste) nie brakuje. Nieodłącznym towrzyszem był tutaj aparat fotograficzny (przeważnie na kijku), który pozwalał uwiecznić się na tle imprezy i zamku. Dla fotograficznej teatralności, dla muzyki z którą łatwo się nie zetkniecie i dla pięknych „okoliczności” warto Bolków w lipcu odwiedzić.