Historie wołowskie cz3

Wołowskie Krajobrazy – żółta pętla rowerowa

Dzisiaj na tapetę wezmę główny szlak rowerowy Gminy.  Takich reprezentacyjnych szlaków na Dolnym Śląsku trochę jest – choćby, też żółty, wokół Środy Śląskiej, zielony – Twardogóry, niebieski – Świebodzic, czerwony – Ziębic (ale też  Ząbkowic), czy zielony – Miękini.  Nawet myślałem o zrobieniu rankingu w tej kategorii. Łączy je z reguły chęć pokazania wszystkich najciekawszych miejsc gminy i przeglądowy charakter, ograniczony terytorialnie, lokalny charakter, zawsze są to pętle (no to raczej oczywiste). Długości to 30 – 70 km. Możemy traktować je jako swoiste wizytówki rowerowej polityki gmin.

Z tego punktu widzenia przyjrzymy się tytułowej pętli.

Ogólna charakterystyka szlaku „Wołowskie Krajobrazy”

Zaczniemy od statystyk. 57 km długości i łączne przewyższenie 500 m. Nazwa szlaku dobrze oddaje charakter trasy. Wyróżniłbym trzy, różne w charakterze fragmenty.

Południowa część, dość płaska, zasadniczo wśród pól. Dominują asfalty i komfortowe szutry, jest parę ruchliwych skrzyżowań. Dla mnie, mimo sakralnych zabytków Krzydliny Małej, to najmniej ciekawa część.

Odcinek północno-wschodni. Początkowo przebiega leśnym duktami, następnie kameralnymi asfaltami. Wielkim plusem jest zróżnicowanie wysokościowe. I chodzi nie tylko o lekkie podjazdy i zjazdy ale też piękne widoki na pofałdowany teren. Od Stęszewa wjeżdżamy w teren zapominając o asfaltach (a nawet szutrach) aż do Starego Wołowa. To będzie gdzieś koło 10 km przepięknej jazdy. Ocena całego fragmentu – jest znakomity!

Część zachodnia szlaku prowadzi przez Park Krajobrazowy Doliny Jezierzycy. To chyba największy skarb ziemi wołowskiej z dwoma pięknymi stawami i rezerwatem Uroczysko Wrzosy. Jedziemy tutaj w większości piaszczystymi duktami w wysokim lesie, jest sporo ciekawych podjazdów i zjazdów. Z Parku wyjeżdżamy w okolicach Krzydliny Małej kończąc trzecią część.

Łyżka dziegciu – oznakowanie i aktualność

Aby mieć to za sobą zacznę od  Łososiowic. Jak już jeżdżę oficjalnymi szlakami to staram się nie korzystać z tracków i w części południowej jest słabo, parę razy bez spojrzenia w tel nie dało rady, bo oznakowania brak. Najgorzej było za Łososiowicami (jadąc przeciwnie do wskazówek zegara). Jest tam nawet oznakowanie, dojeżdżamy do łąki, jest płot z bramą i napis, że to teren prywatny, bez przejazdu. Na mapie zaznaczyłem to krzyżykiem. Trzeba szukać objazdu, co nie jest oczywiste.

Koniec końców po paru zanikających drogach wróciłem do asfaltu i pojechałem zgodnie ze strzałką. Co ciekawe na mapieszlaków.eu znalazłem alternatywny, lepszy przebieg tego odcinka. Ale chyba nie ma tego w terenie – bo widać, że zrobiłem tam wycof. Nie wiem czy to jest autorska modyfikacja autorów strony internetowej (raczej wątpię) czy jakiś nowa aktualizacja (bo nie ma tego w wołowskich materiałach). W każdym razie rekomenduję tę modyfikację.

Jeszcze poznęcam się nad oznakowaniem. Część to stary żółty rowerek.

Ale gdzieś od Uskorza Wielkiego pojawiły się…

Pewnie pomyśleliście sobie, że teraz żółty będzie po prostu numerem 5. Ale nie, później jechałem 14, gdzieś dalej 1 i chyba 2. Być może wdrażany jest jakiś nowy odcinkowy system oznaczeń (???). Nigdzie nie znalazłem nic na ten temat. Chaos. Podsumowując jest wiele miejsc gdzie trudno jechać według oznaczeń w terenie i proponuję przygotować sobie gpx. Jak na gminę co tak podkreśla swoją politykę rowerową (i rzeczywiście dużo robi) ten reprezentacyjny szlak od strony oznaczeń w terenie wypada słabo. Ale na szczęście trasa, mimo tej niedogodności, absolutnie warta jest zaliczenia.

Skrócona recenzja trasy „Wołowskie Krajobrazy”

Jadąc z Wrocławia pociągiem najlepiej jest zacząć w Łososiowicach, samochodem zresztą też gdzieś w pobliżu. Pierwszy, południowy fragment pominę – jest po prostu normalnie. Trochę rozległych pól i wygodnych szutrów, trochę ruchliwszych skrzyżowań. Może być, ale bez szału. A ponieważ wcześniej pisałem już trochę (i to nie tylko ostatnio https://travel.jurewicz.eu/matematyka-w-parku-krajobrazowym-doliny-jezierzycy/ ) o Parku Krajobrazowym Doliny Jezierzycy to dzisiaj relację skupię się na odcinku Uskorz Wielki – Stary Wołów.

Wspominałem o leśnych odcinkach otwierających ten fragment. Na początek jest bardzo klimatycznie.

Dalej są te częściowo otwarte przestrzenie ze zróżnicowaniem wysokościowym. Poniżej mamy „wołowskie krajobrazy” na odcinku Siodłkowice – Stęszew

Później był przepiękny, terenowy fragment gdzie cisnąłem ile się dało i nie miałem ochoty zatrzymywać się na fotoprzerwy. Po drodze mały pstryk w Żychlinie.

A większa refleksja przyszła dopiero w Golinie… i to refleksja, że ho ho. Piękny, kameralny (tak, to dobre słowo) ośrodek. Na mapce – trzy domki na półwyspach, czwarty na wyspie w pełnym odosobnieniu, i jeszcze parę obok.

Jak widzicie całość jest sympatyczna, domki w bardzo dobrym standardzie i akceptowalnej cenie (8 osób około 300 zł/dobę). Funkcjonariusze Służby Więziennej mają sporą zniżkę bo ośrodek został wydzielony z tej struktury, chyba można czuć się tutaj bardzo bezpiecznie?

Bez dwóch zdań miejsce warte zapamiętania bo to znakomity punkt wypadowy dla rowerzystów (no i wędkarzy, w pobliżu są stawy komercyjne)

Za Goliną skończę relację bo  Park Krajobrazowy Dolny Jezierzycy już wcześniej opisywałem a wrócę jeszcze – choćby przy okazji opisywania zielonego szlaku rowerowego przez Dębno. Z samej Goliny do Starego Wołowa mamy jeszcze klimatyczny dojazd.

Podsumowanie

Może to zabrzmi paradoksalnie ale o wartości szlaku „Wołowskie Krajobrazy” decyduje właśnie ta obszerna część północno-wschodnia. Większość rowerzystów będzie miała tutaj najwięcej radochy.  Równie mocny, choć inny w charakterze jest odcinek w Parku.