Zielono wokół Miękini
Charakterystyka trasy rowerowej
Zanim opiszę zieloną pętlę rowerową wokół Miękini zacznę od ogólnej charakterystyki terenu. Interesujący nas obszar leży kilkanaście kilometrów od Leśnicy. Jest więc naturalnym kierunkiem dla mieszkańców dzielnicy Fabrycznej. Jednak jazda jest tam na tyle dobra, że warto go polecić każdemu. Wychodząc od naszego kolejowego modelu kluczem byłyby trzy zaznaczone stacje – miejscowości czyli Mrozów, Miękinia i Przedmoście Święte. Z każdej z nich jest doskonały punkt startowy (i powrotny).
Niby nie ma tutaj zwartego wielkiego kompleksu leśnego ale, używając analogii z geografii, jest to archipelag blisko położonych wysp lasu. Bez większych problemów można tu pięknie jeździć od „wyspy” do „wyspy”.
Dlaczego tak wyróżniam jazdę w lesie (a nie na przykład po polach)? Otóż na polach bardzo różnie bywa, drogi i ścieżki „znikają” w wyniku działalności rolniczej, często są dramatycznie rozryte przez ciężkie maszyny a jak nie są użytkowane to zarastają. Jazda przez pola to swoista loteria. Las chroni nas przed wiatrem, trochę przed deszczem, daje ochłodę. Część dróg leśnych ze względów pożarowych jest znakomicie utrzymanych a oprócz nich są też te bardziej zarośnięte.
Kompleks leśny wokół Miękini sam w sobie może być świetnym celem wycieczki rowerowej ale też wygodną ścieżką powrotu do miasta z dalszych północno-zachodnich wojaży. Za każdym razem jak tam przejeżdżamy staram się poznać coś nowego i z czystym sumieniem mogę powiedzieć – to świetny teren!
Odszukałem część naszych tras i niewiele ścieżek zostało nam już tutaj do przejechania. Niezależnie od tej „przelotowej” funkcji do Mrozowa czy Miękini parę razy warto się specjalnie wybrać. Przechodząc do bardziej szczegółowej charakterystyki terenu.
Najbardziej spektakularne są dwa zaznaczone lasy.
Grubą czerwoną linią zaznaczyłem kawałki co bez dwóch zdań są mtb i wymagają technicznej jazdy. Oczywiście można to łatwo ominąć. Las po lewej (na mapie) jest na wielu odcinkach mocno piaszczysty, zdecydowanie na szerokie opony.
Na zdjęciu jest wzgórze Czepiel (ze „skocznią”), na dole – odcinek MTR (skrót objaśnię później).
Teraz kolejne trzy obszary.
Zacznę od fragmentu z prawej przy Wojnowicach – zaznaczyłem tam odcinek na którym gwarantuję wielkiego banana na twarzy. Jest płasko i bezpiecznie ale czym szybciej pokręcimy tym większa radocha. Kolejny obszar (poniżej) na mapie ma piaszczyste fragmenty i sympatyczny zbiornik ppoż (doskonały na przerwę).
Wyjątkowo udane są lasy przy Zaborze (trzeci zaznaczony las na mapie). Na południu zaznaczyłem rezerwat „Zabór” ale i na północy też jest pięknie. I parę obrazków. Zdjęcia z Rezerwatu.
Rezerwat Zabór
to gęsta, podmokła dąbrowa, nie liczcie, że da się gdzieś zjechać a choćby zejść z ścieżki. Las jak przed wiekami. Po drugiej stronie drogi, co ją trzeba kawałek przejechać i przeciąć, zaczyna się następny fragment
Lubiatowskie Górki.
Można powiedzieć, że to alter ego poprzedniego. Czyli wysoki, luźny, świetlisty las iglasty rosnący na suchych polodowcowych wydmach. Droga tutaj wbrew oczekiwaniom jest twarda.
Miękińska Trasa Rowerowa (MTR)
Przez opisany obszar poprowadzono przepiękny zielony szlak. Przebiega on przez wszystkie opisane atrakcje. Ma łączną długość około 70 km. O ile koncepcja szlaku jest świetna to do oznakowania w terenie, delikatnie mówiąc, można mieć zastrzeżenia. Z odcinkami leśnymi jest nie najgorzej ale wjazdów do lasu często nie sposób znaleźć. Do tego szlak jest skomplikowany ma sam ze sobą skrzyżowania i rozjazdy (co nijak nie jest zaznaczone w terenie).
Można pobrać ze strony gminy pdf-a z mapą (ale nie czytają go telefony – trzeba więc fragmentami przerobić na jpg), dla odmiany na mapaszlakow.eu MTR jest zdekompletowana. Poniżej pokazuję czego brakuje na tej mapie (na żółto).
Najwygodniej znaleźć gdzieś gpx (lub wyedytować go sobie samodzielnie) i wgrać sobie do tel. Albo zabrać coś na papierze. Po prawdzie kłopot jest tylko za pierwszym razem (bo później już się wie). Ale niezależnie od opisanych kłopotów to MTR absolutnie warta jest rekomendacji i można, i warto, i trzeba pojechać tam wielokrotnie.
To jeden z paru naszych ulubionych a bliskich Wrocławia obszarów (bo nikt nie każe jeździć tylko MTR). Poza twórczością własną jest też bardziej szosowy szlak czerwony.
W następnym tekście tytułem uzupełnienia opiszę dwie atrakcje leżące dosłownie na szlaku MTR, które są na tyle dobre, że mogą być przedmiotem oddzielnego i niekoniecznie rowerowego wypadu.